Portal Społecznościowy Klubu "Chimera" Kędzierzyna-Koźla
Artur McFeely
-To miasto mnie coraz bardziej przeraża, ta pogoda sprawia że czuję się jak na krańcu zaświatów. - powiedział detektyw smarując ciepłą jeszcze bułkę.
-Dodam jeszcze że ktoś musiał nas podsłuchiwać wczoraj wieczorem, gdyż nie możliwe jest by ktoś po za nami wiedział po co tu jesteśmy. I ta gospodyni brr... - ciągnął dalej. -Coś tu nie gra. I naprawdę mi się to nie podoba. A co pan o tym sądzi panie Marti? - spytał.
Offline
Jack Martin
Jadł spokojnie. Najspokojniej jak mógł, ale wyglądał cały czas na zmartwionego tym wszystkim. Jajecznica z kiełbaską nie zaspokoi jego dzisiejszej podróży, ale to jest pierwsze danie jakie jadł nie z pod jego rąk.
- Nie. Sądzę, że ktoś nas śledzi... a dokładnie sprawę Carlyle'a. Od początku wręcz. Ktoś chce zatrzeć ślady, a reszta może chce dyskretnie nam pomóc... lub nas wprowadzić w pułapkę. Powinniśmy mieć się na baczności. - powiedział napiwszy się kawy.
Offline
Jack Martin
Kiedy skończył jeść wstał wręcz automatycznie.
- Chodźmy Arturze. Dante nas dogoni. Wie dokąd idziemy. - powiedział do detektywa. Posprzątał po sobie i wyszedł z salonu. Mieli zamiar odwiedzić pana Cowlesa.
Offline
Dante Capone
Offline
God of RPG
Jack i Artur:
Słońce które międzyczasie ich wędrówki skryło się za ciężkimi burzowymi chmurami wskazywało, że pogoda już się chyba nie pojawi. Znalezienie „Zajazdu Hiba” okazało się prostym zadaniem. Budynek ten znajdował się w północnej części Arkham i stał w otoczeniu kilku innych domów. Zbudowany był z kamienia z elementami drewna. Już na pierwszy rzut oka dostrzec można było, że lata swojej świetności ma już dawno za sobą. Wystrój środka tylko te przypuszczenia potwierdzał. Wspólna izba wypełniona była starymi stołami oraz krzesłami które pokryte zostały starym i wytartym gdzieniegdzie materiałem. W jednym z rogów siedział starszy jegomość ubrany w znoszony garnitur. Zajęty był czytaniem jakieś książki oraz był jedynym klientem zajazdu.
Dante:
Zebranie się zajęło mu tylko chwilę. Niestety musiał przysnąć na dłużej niż myślał. Detektywa wraz z jego towarzyszem z policji już niebyło. Jedno tylko miejsce przychodziło do głowy gangsterowi gdzie mogli się udać . . .
Offline
Artur McFeely
Artur i Jack stali w izbie.Podszedł do lady i uderzył w leżący na niej dzwonek. Po chwili namysłu spytał mężczyznę w garniturze: -Witam, gdzie znajdziemy profesora Cowlesa?
Offline
Dante Capone
Ostatnio edytowany przez Greyu (2010-08-14 22:20:16)
Offline
God of RPG
Jack i Artur:
Mężczyzna oderwał wzrok znad książki. Jego niebieskie oczy spoczęły na twarzy Artura.
- O, panowie już są. Myślałem, że dłużej zajmie panom dotarcie tutaj. No ale cóż książkę mogę przeczytać innym razem. – w miejsce w którym skończył czytać włożył serwetkę i odłożył ją na skraj stołu – Więc właściwie dlaczego mnie szukaliście?
Dante:
Kobieta z zaciekawionym spojrzeniem skupiła na nim swoją uwagę:
– A coś się stało? -
Offline
Dante Capone
Offline
God of RPG
Dante:
- A nie myślał pan panie Capone, że wy interesując się pewnymi sprawami irytujecie też kogoś? –
Nie czekając na odpowiedź młodego mafiosa obróciła się i odeszła.
Offline
Dante Capone
Ostatnio edytowany przez Greyu (2010-08-15 20:58:14)
Offline
Artur McFeely
-Witam pana. Nazywam się McFeely, a to pan Marti. Prowadzimy śledztwo pewnej nietypowej sprawy i potrzebujemy zasięgnąć pańskiej wiedzy na temat kultów i antropologi. Czy zechciał by nam pan poświęcić kilka chwil? - spytał podając rękę profesorowi.
-Sądzę że będzie pan zaciekawiony naszymi odkryciami. - dodał.
Offline
God of RPG
Artur i Jack:
Na twarzy profesora ukazała się ciekawość:
- A mianowicie panie McFeely? Jakie to odkrycia i co taki stary profesor jak ja może wnieść do jakiegoś śledztwa. –
Dante:
Chociaż wczesnej pory na dworze już zaczynało robić się chłodno. Słońce całkowicie skryło się za ciężkimi burzowymi chmurami. Droga do „Zajazdu Hibba” zajęła młodemu mężczyźnie kilkanaście minut.
Całą drogę nie opuszczało go dziwne wrażenie, że jest obserwowany. Jego przypuszczenia okazały się słuszne bo w chwili gdy miał przekroczyć już próg zajazdu, dostrzegł ich. Pięciu mężczyzn odzianych w długie, czarne płaszcze z obszernymi kapturami które zakrywały ich twarze. Stali spoglądając w jego stronę.
Offline
Dante Capone
Offline
God of RPG
Cała drużyna:
- Oo . . . Tak jak myślałem spóźnialski jak zwykle – staruszek uśmiechnął się przyjaźnie w stronę gangstera i podał mu rękę – No to teraz jak jesteśmy już w komplecie, udzielą panowie mi kilku wyjaśnień. Pierwszym i zasadniczym z nich może być to co moja skromna osoba może wnieść do waszego śledztwa? -
Offline