Portal Społecznościowy Klubu "Chimera" Kędzierzyna-Koźla
Victhor
Offline
Ruiny Lodowego Czerepu
(Bartek)
Grupka licząca pięciu zawadiaków spojrzała wryta na chwilę na lodowy miecz. Ale tylko chwilę. Przecież przed chwilą pokonali młodego smoka. Czemu mieliby się bać jednego człowieka.
Bitwa dla Brylianta była ciężka. Za mało doświadczenia miał w walce, ale dawał sobie radę.
Pierwszy zbój rzucił łańcuchem próbując złapać go, ale zanim mógł pociągnąć to smok to zrobił. Mężczyzna mocno poleciał, z kilkanaście metrów. Prosto na drzewo. Łamiąc sobie przy tym niejedną kość.
Z krzykiem na ustach smoczyna rzuciła się na resztę. Jednak koniec walki był inny niż zakładał. Trzech mężczyzn pokonał kilkoma ruchami mieczem, nawet jednemu łamiąc miecz w pół. Ostatni, szef mający halabardę zrobił potężny zamach i otworzył brzuch Bryliantowi, gdy on machnął mieczem i odciął mu rękę. Walka się skończyła, a smok ledwo stał.
Krasnolud nic nie robił, aż bitwa się nie skończyła. Wtedy też smok usłyszał jakąś inkantację leczniczą z tyłu. Jego rana szybko się zasklepiła. Mógł normalnie stanąć.
Gdy spojrzał na leżącego młodego smoka, to widział że krasnolud już jest przy nim.
- Już za późno. - odezwał się krasnolud wstając od niego. - Smok nie przeżyje. Jego rany są zbyt ciężkie nawet na mą magię. Nie jestem w stanie go wyleczyć. Jest on nawet w wielkim bólu. Jedynie co można dla niego zrobić... to skończyć z jego cierpieniem.
Offline
Chalanthar
Offline
Bryliant
Ostatnio edytowany przez Bartek (2010-06-05 09:46:43)
Offline
Ruiny Stolicy Starego Imperium Piasku - Ivvgrax
(Greyu)
Abhar odwrócił się i spojrzał poważnie na smoka.
- Znam twe prawdziwe oblicze... smoku. Nie chce, aby ludność ponownie doświadczyła niewolnictwa, a twa siła po kilku setkach lat pewno da ci więcej władzy niż Imperatorowi Węża. Od ciebie... chcę, aby żyli oni spokojnie... jeśli nie... ja cię znajdę.
Ruiny Lodowego Czerepu
(Bartek)
Krasnolud odszedł od ciała smoka.
- Co cię magu tutaj sprowadza? Co to była za eksplozja w tamtych ruinach? To ty ją wykonałeś? Czemu niszczysz zabytki? - szybko zapytał Brylianta kilka pytań.
Offline
Ruiny Stolicy Starego Imperium Piasku - Ivvgrax
(Greyu)
- Jestem tylko człowiekiem, który posiada wystarczającą moc, aby zniszczyć nie jednego z twej rasy. Jednak... potrafię ją wykorzystać odpowiednio. - odwrócił się i ruszył w stronę bramy. - Jeszcze się spotkamy, Chalantharze.
Offline
Chalanthar
Ostatnio edytowany przez Greyu (2010-06-08 21:26:12)
Offline
Bryliant
Ostatnio edytowany przez Bartek (2010-06-15 16:59:09)
Offline
Chalanthar
Offline
Staldrog
Smok czekał na swojej baszcie aż do wieczora. Kiedy słońce zaczęło kryć się za horyzontem Staldrog wydał swoim sługom rozkaz do wymarszu a sam złapał za skrzynię ze złotem i poleciał na północny-zachód. Leciał w niewielkiej odległości od swoich nieumarłych, by miec na nich oko. Po około 3 godzinach trafił na niewielką polankę którą przecinała droga, gdzie wylądował, kładąc skrzynię na środku. Zamienił się wtedy w człowieka- wysokiego mężczyznę, odzianego w czarno-czerwony płaszcz z kapturem i wysokim kołnierzem zasłaniającym jego usta i nos. Nakazał to wtedy swoim sługom skryć się w gęstym lesie ich otaczającym. Teraz musiał tylko czekać...
Minęła godzina i smok w końcu usłyszał tętent koni i postukiwanie kół powozu. Z drugiej strony drogi nadjeżdżały dwa duże powozy, których zawartość przykrywały płachty jakiegoś materiału. Smok uśmiechnął się delikatnie, on wiedział co tam jest... Woźnicą pierwszego powozu byl mężczyzna z długimi blond włosami, odziany w lekką skórzaną zbroję- sprzedawca, drugim powoził jeden z jego ochroniarzy, których wokół obu wozów stał jeszcze z tuzin. Wszyscy odziani w skórzaną zbroję ze stalowym napierśnikiem.
-Witam. -odezwał się blondyn- Towar dostarczony tak jak Ci obiecywałem. Masz zapłatę?
Smok w ludzkiej skórze podszedł do skrzyni, otworzył jej zamek i odchylił wieko. W środku leżało pełno złotych monet, a ludzie jęknęli z zachwytu.
-Tak jak obiecywałem- tysiąc złotych monet. -odezwał się Staldrog- Mogę zobaczyć towar? -zapytał.
-Oczywiście. Czyżbyś myślał że Cię oszukam?
-Chodzą różne plotki o Panu.
-I nawzajem, panie eee... Orangus? Dobrze mówię?
-Taak... -powiedział smok z chytrym uśmiechem na twarzy, następnie podszedł do powozu i zrzucił płachtę z wozu. A na nim leżała ogromna sterta broni- kusze, miecze, topory, tarcze i wiele innych; na drugim to samo.
-Tak jak obiecywałem. -odezwał się przemytnik- Oto uzbrojenie dla 3 setek wojowników.
-Wspaniale... -zaśmiał się smok.
Rok 150, Dni 2
Ostatnio edytowany przez Lasard (2010-06-15 20:22:27)
Offline
Victhor
Offline
Staldrog
-...tak, wspaniale! -smok zaśmiał się jeszcze głośniej, do tego dość złowieszczo.
-A ty co się tak cieszysz?
-Ach, to dlatego mój dobry przyjacielu, że otrzymałem tak wspaniały sprzęt... sprzęt za który nie mam zamiaru płacić!
-Coś ty powiedział?! -krzyknął przemytnik, a jego ludzi przygotowali się do ataku.
Smok uniósł dłoń i pstryknął. w tym momencie żołnierzy otoczyli nieumarli którzy wyszli zza drzew i krzaków. Przestraszeni ludzie zaczęli panikować. Podobnie jak konie.
-Co to ma znaczyć Orangus?! Zabijcie tych nieumarłych! -krzyknął "sprzedawca", jednak jego straż najwyraźniej nigdy nie spotkała się z czymś takim, gdyż nie wiedzieli co robić. Część z wojowników minęła sługi Staldroga i uciekła w las.
-Trochę Cię okłamałem przemytniku. Nie nazywam się Orangus... me imię to Staldrog!
Gdy smok wykrzyczał swe imię, w mgnieniu oka przeobraził się w swoją normalną postać. Gdy przed ludźmi stanął duży czarny smok strach jaki czuli przeobraził się w przerażenie. na ich szczęście nie czuli go długo. Strach ich obezwładnił, nie byli w stanie uciekać czy walczyć. Nieumarli rzucili im się do gardeł szybko pozbawiając ich życia. Został tylko przemytnik, który siedział teraz w kałuży własnego moczu i spoglądał z otwartą gębą to na smoka, to na poszarpane ciała swoich poległych towarzyszy.
-Na twoje szczęście człowieku, nie lubię pastwić się nad ofiarą.
Nim człowiek zdążył cokolwiek zrobić, smok wgryzł się w jego ciało i pożerając. Konie przywiązane do powozów zaczęły wierzgać próbując się wyzwolić. Smok tylko warknął a nieumarli rozszarpali zwierzęta.
-Zabierzcie to do siedziby. -nieumarli na jego rozkaz zaczęli ciągnąć wozy~ Podróż zajmie pewnie więcej czasu. Teraz trzeba to tylko dostarczyć orkom.
Rok 150, Dni 3
Offline
Bryliant
Ostatnio edytowany przez Bartek (2010-06-21 08:43:09)
Offline