Portal Społecznościowy Klubu "Chimera" Kędzierzyna-Koźla
Kontynent Yvenna
Kraina jest w kształcie rombu. Na północy zima panuje. Wielkie, zimne i nie zbadane góry zwane Końcem Świata. Zachód skrywa ogromne połacie lasów, a zarazem największy i niezbadany las zwany Zgubnym Lasem. Na wschodzie jest dużo gór, ale nie są tak wysokie jak reszta. Natomiast znane jest z dużej ilości aktywnych i nieaktywnych wulkanów. Południe posiada dużą pustynie zwaną Odległe Ziemie. Nieprzygotowani szybko giną w ciepłych piaskach. Ostatnim miejscem krainy i najważniejszym jest Wielka Rzeka albo jak niektórzy mówią Dawca Życia. Jest to ogromna góra pośrodku krainy która jest źródłem wszystkich rzek na kontynencie. Kolejny niezbadany teren.
Ludność Yvenny to głównie trzy rasy. Ludzie, orkowie i krasnoludy. Istnieją również elfy, skragi oraz ogry.
Te istoty preferują różne miejsca. Ludzie duże miasta, ale mogą przebywać wszędzie. Orkowie pustynie i małe wioski w umiarkowany terenie. Krasnoludy głównie żyją w kamiennych fortecach w górach. Elfy preferują życie nomadyczne w lasach. Skragi, jaszczury z możliwością latania, podobnie jak orkowie uwielbiają pustynie. Ogry natomiast osiedlają się blisko gór.
Każda z ras posiada pewną cechę, poza wyglądem, która rozróżnia ją od innych.
Ludzie są wszechstronni. Potrafią przeżyć na każdym terenie i w każdych warunkach. Wystarczy dać im czas.
Orkowie to lud honoru. Wojownicy. W skrócie można powiedzieć, ale to będzie obraza. Są dobrodusznym ludem. Kiedy znajdą cie padniętego na pustyni, to pomogą ci jak tylko potrafią.
Krasnoludy to skryty lud. Nie dzieli się swoją wiedzą z innymi, a tylko handluje. Jest najbardziej znany ze świetnych pancerzy, broni i rzeźb w kamieniu.
Elfy to idealni łowcy. Lud lasów. Skragi są nomadami pustyni. Skryci. Rzadko osiedlają się w miastach i wolą wysokie budowle. Ogry są głównie samotnikami, ale można znaleźć kilka osad na kontynencie. Potężne istoty, ale nie są głupie, jak wielu sądzi.
Te oto rasy są głównymi, które są dość inteligentne, aby nadawać imiona. Znać języki. Uczyć się. Są jeszcze mniej znane rasy, ale żadna z powyższych ras nie szuka nich.
Polityka świata wręcz odciąga ich od nauki o miejscu gdzie żyją. Państwa-miasta wszędzie są. Walki o władzę. Żadne państwo się nie uformowało. Są zbyt skłóceni, aby działać razem. Jest kilka ważnych miejsc na kontynencie, które posiadają kontakt z innymi, nawet mniej zaludnionymi miejscami.
Zamek Rzeki, po środku krainy wielki zamek pod górą Wielkiej Rzeki się znajduje. Każda z ras tam posiada swoich przedstawicieli i najczęściej tam przesiadują bohaterowie krainy.
Orglast, pustynne miasto na południu, a zarazem jedyny jej port. Tutaj można znaleźć najwięcej towarów, ponieważ jest punktem pomiędzy portami. Z tego powodu, że północny ocean jest nie do przejścia z powodu zimnych wód i braku wiatru.
Derrak, port na wschodzie kontynentu, należy on do krasnoludów i rzadko kto z obcych ma do niego dostęp. Jest jedynym miejscem do którego mogą wejść i pohandlować spokojnie inne rasy. Jest też pod kontrolą innego miasta, Wielkiej Kuźni, dużego miasta krasnoludów, która znajduje się tuż przy wulkanie.
Port Znaron, jak nazwa wskazuje jest to miasto-port. Znajduje się na zachodzie i jest największym skupiskiem ludzi w krainie. Jest jeszcze jeden, ostatni port, Perła Handlu znajdująca się na północnym-zachodzie. Nazwa chybiona, ale to nie powstrzymuje ludzi tego miasta.
Ostatnim miejscem jest Cytadela Everhammer znajdująca się na północy. Można rzec jedyne stałe miasto w górach Końca Świata. Krasnoludy, które próbują szczęścia w tych górach rzadko spędzają dłuższy czas w jednym miejscu.
Zapomniałem jeszcze o jednej rasie. Najstarsza rasa, która pamięta początki długowiecznych elfów. Smoki. Te majestatyczne istoty głównie żyją samotnie, chyba że nadejdzie ich ochota na rodzinę. Nie ma ich dużo na kontynencie, ale nie wygląda, żeby ich zabrakło. Mało wiadomo o smokach, a to co już się wie to głównie plotki. Jedna z nich jest prawdziwa. Otóż smok, który osiągnie pewien wiek zaczyna zapadać w "sen". Zaczyna odchodzić od tego świata. Poszukuje miejsca spoczynku. Wiecznego spoczynku. Mówi się, że opuszczają kontynent, aby znaleźć to miejsce, ale to tylko plotka.
Witaj w świecie Smoczego Leża.
----------
Rok - 150.
Nasza akcja dzieje się w kilku wysokich górach zwanych Górami Granicznymi. Są położone przy pustyni Odległych Ziem. Z jednej strony czuć można umiarkowany klimat, a z drugiej już jest pustynia. Często kupcy wybierają te góry, aby przejść na pustynie lub z.
Rozpoczynamy wysoko w tych górach, gdzie kiedyś znajdywało leże starożytnego smoka. Teraz jest opuszczone i przebywają tam trzy smoki. Opuszczone przez rodziców tuż przed ich Odejściem. Zostało im tylko tysiąc sztuk złota. Co zrobią to już ich sprawa.
Największym "zagrożeniem" dla smoków jest forteca Ostatniego Blasku, położona jeden dzień lotu na południe. Podobno jest to silnie ufortyfikowane miejsce orków.
Offline
Bryliant
Ostatnio edytowany przez Bartek (2010-05-26 07:25:34)
Offline
Chalantar
Ostatnio edytowany przez Greyu (2010-05-25 21:41:25)
Offline
Orglast
(Greyu)
Tłum nie chciał uwierzyć w to co mówi człowiek. Cześć nawet zaczęła rozmawiać o przeprowadzce.
Najbardziej był zainteresowany jeden człowiek. Był ubrany jak typowy człowiek pustyni. Nawet chusta zasłaniała część jego twarzy, a przy pasie miał dwa pięknie zdobione sejmitary. Gdy tylko Chalantar miał zamiar opuścić miasto, to go zatrzymał.
- Tak szybko nas opuszczasz dobrodzieju? Może zostaniesz na dłużej... jestem Abhar Mu-Rahn.
Offline
Chalanthar
Offline
Staldrog, rok 150
W cieniu Gór Granicznych leży bulgoczące bagno, a w nim stare ruiny, porzucone przez ludzi wieki temu. Ponad korony martwych drzew wystaje duża kamienna baszta, a na niej wyleguje się bestia z najgorszych ludzkich koszmarów- wielki jaszczur o skórze pokrytej czarnymi jak smoła łuskami i z wielkimi błoniastymi skrzydłami. Choć nie tak duży jak wiele innych z jego gatunku, jego wygląd przerażał bardziej niż niejeden ze starszych smoków. Z podniesioną wysoko głową, na długiej szyi wyglądał zza konarów w dal, najdalej jak potrafił, jednak na horyzoncie wciąż widział tylko drzewa, choć już zdrowe, z zielonymi liśćmi je pokrywającymi. Z długiego pyska i nozdrzy Staldorga wylatują co chwilę obłoki ciemno zielonej pary. Nie mogąc dostrzec nic na horyzoncie, w dół spojrzał gdzie po placu treningowym starej twierdzy stały dziesiątki jego popleczników; choć głupich i zniedołężniałych to przydających się w wielu sprawach. Gnijące i rozpadające się zwłoki ludzi i nieludzi, obudzonych po śmierci przy użyciu czarnej magii, czekały teraz w bezruchu na rozkazy swego pana wydając z siebie pomruki i pojękiwania.
Jego słuch wyłapał nagle jakiś dźwięk w górze, a gdy obrócił głowę by się temu przyjrzeć zobaczył, że wysoko na niebie, tuż nad jego legowiskiem lecieli dwaj jego kuzyni trzymając w szponach duże skrzynie ze skarbami- Bryliant, którego choć uznawał za słabeusza pomagającego rasie winnej służyć smokom, to starał się z nim utrzymywać pokojowe stosunki, gdyż nie zamierzał krzywdzić nikogo z własnej rodziny; i Chalantar, będący bliżej jego sercu, gdyż mieli podobne ideały, choć ich sposoby dążenia do wypełnienia ich znacznie się różniły: Chalantar palił wioski, zabijał wieśniaków i zdobywał "sławę" strasząc w ten sposób ludność, a on wolał walkę partyzancką- zdobywanie informacji o wrogu, szantażowanie go, przeciąganie na swoją stronę czy to z jego własnej woli, czy przez zabicie i zmianę w nieumarłego, ciche likwidowanie króla, próby przejęcia jego miejsca. A jeżeli to nie poskutkowało to straszenie ludności żywymi trupami, a potem doprowadzanie do zamieszek, osłabianie ich woli i sił, i dopiero wtedy atakowanie, w momencie ich największej bezsilności.
Bestia podniosła się na nogi, rozpostarła skrzydła i wzbiła się w powietrze; unosiła się coraz wyżej i wyżej, na początku nie spuszczając z oczu swoich kuzynów, a potem skręciła i poleciała w stronę gór, do legowiska Victhora do którego czuł podobne uczucia jak do Brilianta, choć łączy ich więcej cech wspólnych- chce panować i zdobyć siłę, choć za bardzo spoufala się z ludźmi, trochę dziwny, ale to w końcu członek rodziny. Staldrog chciał dowiedzieć się od niego, z jakiegoż to powodu dwaj z czwórki smoczych mieszkańców Gór Granicznych, gdzieś odlatują.
Ostatnio edytowany przez Lasard (2010-05-27 12:43:08)
Offline
Orglast
(Greyu)
- Czekam... aż odlecisz. - po tych słowach się zaśmiał i odszedł w tłum. Mimo iż oczy Chalanthara wskazywały, że zniknął w tłumie, to nadal czuł, że jest w pobliżu.
Offline
Chalanthar
Offline
Orglast
(Greyu)
Uczucie, że Abhar śledzi go minęło. Chalanthar mógł wreszcie spokojnie działać, ale nie wiedział czy ktoś jeszcze przygląda mu się na ręce. Mogą się pojawić bandyci, którzy z chęcią pójdą na jego ziemie po jego skarby.
Offline
Bryliant
Ostatnio edytowany przez Bartek (2010-05-26 07:51:07)
Offline
Bryliant
Ostatnio edytowany przez Bartek (2010-05-26 15:59:34)
Offline
Ruiny Lodowego Czerepu
(Bartek)
Bryliant gdy nadlatywał pod fortece widział kogoś przy jej wrotach. Dwunogi. Niski. Broda. Krasnolud stał przy tej bramie i coś sprawdzał. Nie wyglądał na wojownika. Nie posiadał broni przy sobie, a jedynie ciepłe ubranie i parę okularów na twarzy. Najwidoczniej był zajęty tym co robi, ponieważ nie usłyszał jak nadlatuje Bryliant i ląduje w przedsionku.
Brama była zamknięta, więc krasnolud nie mógł wejść do zamku.
Offline
Chalanthar
Offline
Victhor
Ostatnio edytowany przez Huzar (2010-05-27 15:28:58)
Offline
Stadrog
Wielki czarny smok wylądował powoli w jaskini. Wpierw dostrzegł sylwetkę Victhora, a potem usłyszał jego słowa. Nie skorzystał z zaproszenia tylko usiadł na brzegu jaskini.
-Ile to już razy prosiłem byście nazywali mnie kuzynem, a nie bratem? -powiedział spokojnie, a jego głos niósł się echem po jaskiniach- Jesteśmy tej samej rasy, lecz różnimy się. Jakby to powiedzieli ci głupi ludzie: jesteśmy innej barwy. Ja jestem czarnym smokiem a ty brązowym czy innego pokrewnego koloru. Brat to ktoś tej samej barwy. -odwrócił głowę i spojrzał za horyzont, dwa pozostałe smoki powoli znikały mu z oczu- Chciałem dowiedzieć się od Ciebie czemuż Bryliant i Chalanthar odlatują, ale najwyraźniej i ty tego nie wiesz. Cóż, cieszę się że przynajmniej ty tu zostajesz. Będę się musiał później dowiedzieć gdzież oni się osiedlą. Obu na szczęście nie trudno będzie znaleźć- wystarczy popytać o bohaterskie czyny, lub wypatrywać spalonych i zrujnowanych wiosek. Znów moje plany się komplikują...- ostatnie słowa wymówił z gniewem.
Ostatnio edytowany przez Lasard (2010-05-27 16:43:36)
Offline