RPGKK - Portal Społecznościowy Klubu "Chimera" Kędzierzyna-Koźla

Portal Społecznościowy Klubu "Chimera" Kędzierzyna-Koźla

Ogłoszenie

Polecam wykorzystywanie "Pokaż nowe posty od ostatniej wizyty" lub przeglądanie tych for, które mają podfora, ponieważ forum wyżej (np. DnD) nie wyświetla na głównej stronie czy coś nowego jest w podforach (np. DnD - Mechanika). W razie problemów z rejestracją, proszę pisać pod gg 6588239 (niewidoczny). Usuniecie Ciasteczek powinno pomóc, jeśli konto się nie chce zarejestrować.

#1 2010-04-06 20:14:49

Severin

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-10
Posty: 5
Punktów :   

[ DnD 4.0e ] Za wszelką cenę (kontynuacja)

Kiedy karawana wjeżdżała do Llorth na ulicach nie było już żywej duszy. Księżyc i gwiazdy które ledwo przebijały się przez deszczowe chmury dawał tak mało światła, że z trudem dostrzegaliście jakiekolwiek szczegóły. Większość domów była drewniana, ulice były brukowane. Tylko w nielicznych domach widzieliście światło. Przejechaliście przez większy plac, który zapewne służył jako rynek i jechaliście dalej w stronę majaczących gdzieś w oddali, oświetlonych pochodniami murów zamku. Niedługo później zostawiliście za sobą ostatnie zabudowania, a droga zaczęła się wić pod górę, prowadząc was przed bramę.
- Otwórzcie! Lord Falckenhein powraca do domu! - krzyknął jeden ze zbrojnych, przerywając milczenie, które panowało wśród was od opuszczenia Loudwater. Przez chwile nic się nie działo, ale później w oknie strażnicy znajdującej się nad bramą pojawiła się głowa.
- Rod to ty? - krzyknął strażnik po zlustrowaniu przybyszów.
- Tak idioto! Otwieraj! Chyba nie chcesz żebyśmy stali na deszczu całą noc! - Głowa strażnika zniknęła, a z środka dosłyszeć można było krzyki. Po kolejnej chwili, która przez nasilający się deszcz wydawała się nieznośnie długa brama wreszcie się otwarła. Woźnica pogonił konie, które pospiesznie zaciągnęły karotę na plac. Za nią potoczyły się wozy, na których jechaliście i wy.
Kiedy znaleźliście się w środku zauważyliście, że z budynku mieszkalnego właśnie wyszedł młody mężczyzna o jasnych włosach, nikłej posturze i przyjemnych rysach twarzy.
- Witajcie w domu! - Krzyknął radośnie, uśmiechnięty mimo deszczu, zalewającego strugami jego ubranie i włosy. Ogarnął on spojrzeniem wszystkich przybyłych, na was zatrzymując swój wzrok jedynie na chwile i poszedł w stronę karoty. Wtedy też otworzyły się drzwi i z środka wyszedł posłaniec.
- Danielu, gdzie mój kuzyn? - Zapytał mężczyzna, a jego uśmiech zniknął w tym samym momencie, w którym dostrzegł twarz posłańca.
- Musimy porozmawiać... - Mówiąc to odsunął się od wyjścia, odsłaniając drogę dwóm mężczyzną niosącym rozpalone gorączką ciało Lorda. Blondyn zacisnął usta. Następnie z karoty wyłoniła się postać sędziwego Arseniusza, który podpierając się o rękę Daniela wyszedł na deszcz.
- Ronaldzie, miło Cię widzieć dziecko.
- Arseniuszu...
- Nie przejmuj się, wyzdrowieje. - Przerwał młodziencowi w pół słowa. - Lathander jest dla niego łaskaw. A teraz, może zaprosisz nas do środka? Dopóki twój kuzyn jest niedysponowany, pewnie Ty zarządzasz tym miejscem, a reumatyzm i bez stania na zimnie i deszczu daje mi się we znaki. - Staruszek powiedział to tym razem pogodnym tonem, starając się uspokoić młodego szlachcica, ten ciągle jednak wydawał się skołowany.
- Tak. Proszę. Wejdźcie. Każę przynieść suche ubrania i zaparzyć napar. - Ronald stanął bokiem wykonując zapraszający gest.
- Oni też powinni być przy tej rozmowie. Sprowadzili mnie do Twojego kuzyna. - Powiedział Arseniusz wskazując na Was, po czym wszedł do środka. Ronald uśmiechnął się lekko.
- Wejdźcie, proszę. - Drzwi, którymi wyszedł młodzieniec dalej były otwarte. W środku musiało być sucho, ciepło i przyjemnie...

Ostatnio edytowany przez Severin (2010-04-06 22:24:13)

Offline

 

#2 2010-04-06 22:17:41

Aravilar

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-11-15
Posty: 1
Punktów :   

Re: [ DnD 4.0e ] Za wszelką cenę (kontynuacja)

Lunar


Druid zręcznie zeskoczył z wozu rozpryskując dookoła wodę z kałuży. Jego czarne mokre włosy zasłaniały twarz zlepione w grube strąki. Spojrzał w tył na swoich towarzyszy, po czym rozejrzał się po ponurym, wilgotnym placu.
Poczuł się trochę nieswojo, lecz ruszył spokojnym krokiem w kierunku otwartych drzwi. Przekraczając próg, przygarbił się i zmienił w okazałego czarnego ogara. Osuszył się otrzepując sierść i wrócił do swej zwykłej postaci, odgarniając włosy w tył. Futra okrywające jego ciało nie były już aż tak przemoczone, lecz zostawił po sobie rozległą, mokrą plamę na podłodze. Gdy jego oczy przyzwyczaiły się do światła, rzucił krótkie spojrzenie na pomieszczenie i zasiadł przy stole opierając kostur o ścianę. Oczekując na swoich przyjaciół rozmyślał o minionych wydarzeniach i zastanawiał się, czym zaskutkuje wizyta w Llorth, jednak najbardziej niepokoił go Rain, a raczej to, że nie spotkali go w Loudwater.
-Oby Krąg przetrwał - pomyślał.

Ostatnio edytowany przez Aravilar (2010-04-06 22:20:24)

Offline

 

#3 2010-04-11 21:37:47

Mietek

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-12
Posty: 3
Punktów :   

Re: [ DnD 4.0e ] Za wszelką cenę (kontynuacja)

Nibbler



- Nie chcę tu zostać, nie podoba mi się tu, to cholernie brzydkie miejsce - pomyślał niziołek patrząc na zamkowe zabudowania po czym odwrócił w stronę wozu na pozostałych w środku Ireth, Arunę i Winga
- Po namyśle, tam musi być ciekawiej - dodał po czym zeskoczył z wozu.
- Aaaaa! Aaa! Aaaaaa! - krzyczał zbliżając się coraz bardziej do mokrej ziemi. Kiedy już był na dole, rozejrzał się szybko po czym ruszył za oddalającą się sylwetką druida. Gdy znalazł się już za drzwiami pociągnął lekko zakatarzonym nosem
- Mam nadzieję że podadzą coś do jedzenia.. muszę tylko znaleźć sobie miejsce z dala od Lunara, śmierdzi tutaj mokrym psem a to na pewno podziała negatywnie na mój apetyt - powiedział bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego i poszedł za mokrymi śladami pozostawionymi przez druida. W pomieszczeniu istotnie było ciepło i nawet sucho, pomijając miejsce w którym ociekał druid. Po namyśle usiadł w pobliżu pieca, oparł się rękami o ziemię za plecami.



BTW.
Ku***sko nie pamiętam co się działo na ostatnich sesjach ~~

Offline

 

#4 2010-04-12 00:01:19

 Lila

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-04-07
Posty: 1
Punktów :   

Re: [ DnD 4.0e ] Za wszelką cenę (kontynuacja)

Aruna



- Taaaak... zapraszają nas do środka - mówiła w myślach do siebie wardenka o dziwnych, przypominających zwierzęce, rysach twarzy, ciągle siedząc we wnętrzu wozu, patrząc jak dwoje jej towarzyszy już zniknęło w głębi suchego, ciepłego budynku. - Słusznie, w końcu to dzięki nam wyzdrowieje ten cały lord Fackel... Flacken... Falhen... Heine... Heineken? Cośtam. Tamci dwaj już poszli, to mogę też pójść i ja.
Zerknęła na siedzącą obok Ireth, jakby chciała wyczuć, co ona o tym myśli, a jednocześnie zachęcić do opuszczenia wozu, w którym przejechali tyle godzin... Ile można siedzieć na tyłku?
- Cała odrętwiałam. Czas się rozruszać. I coś zjeść - wychyliła więc głowę i zeskoczyła na ziemię, nie zważając na strugi deszczu lecące z ponurego nieba. Ruszyła w ślad za niziołkiem - ...A także dowiedzieć się czegoś więcej...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ninja-arena.pun.pl www.pivotwrestling.pun.pl www.anime-school-life.pun.pl www.prorok.pun.pl www.les-iris-mauves.pun.pl