Portal Społecznościowy Klubu "Chimera" Kędzierzyna-Koźla
Pierwszy Chorąży Kola "Zapałka" Fiodorow
Kola podszedł do żołnierzy próbujących otworzyć drzwi.
-Z czym macie problem? Pomóc?
Offline
Technik drużyny Anthoniego
Elektronik przy terminalu drzwi, używając cały czas jakiegoś urządzenia, odezwał się na chwilę do nowo przybyłych.
- Nie musicie się martwić... ktoś zmienił kody dostępu do głównego komputera. Pewno przed wyłączeniem systemu mają reset hasła. Za niedługo otworzę.
Offline
Pierwszy Chorąży Kola "Zapałka" Fiodorow
Mężczyzna oparł się o ścianę i ponownie zapalił papierosa.
~Czemu tutaj jest tak pusto? -pomyślał, a potem zapytał się na głos- Ej a widzieliście chociaż jakieś ciała? Bo my jak dotąd nic a nic- ani ciał, ani krwi, ani śladów walki. Normalnie jakby wszyscy wyparowali od tak w nicość.
Ostatnio edytowany przez Lasard (2010-05-04 22:25:31)
Offline
Sektor 9 - Komputery
Każdy z oddziału Anthoniego mógł potwierdzić. Żadnych ciał. Żadnej krwi. Nawet śladów walki.
Porucznik nawet nie chciał skomentować słów Jacksona. Jedynie spojrzał na niego z gębą Ya, think?, co by mówiła, że też tak sądzi, więc nie musiał tego mówić. To oczywiste, w skrócie można rzec.
Nagle było można usłyszeć kliknięcie i drzwi do głównego terminala się otworzyły. W środku był multum monitorów i stanowisk. Istna sala wojenna.
Technicy za poleceniem poruczników weszli do środka i zaczęli włączać systemy. Znowu okazało się, że ktoś po prostu wyłączył je.
Porucznik Anthony poinformował o sytuacji Majora Holdena. Odpowiedział, że zjeżdża na dół z kapitanem i trzecim chorążym, aby przyglądnąć się sytuacji.
Offline
Pierwszy Chorąży Kola "Zapałka" Fiodorow
Mężczyzna wszedł do pomieszczenia z jeszcze palącym się papierosem. Zaczął przyglądać się komputerom. Znowu zdziwiło go to że ktoś wyłączył tylko sprzęt. W sumie to miał on nadzieję na pozabijanie kilku obcych, a to jak na razie wygląda tylko na jakiś sabotaż.
-Jak dla mnie, to nie była to robota Obcych. - powiedział do O'Really'ego - Coś mi się widzi że to zwykły sabotaż, a wszyscy pracownicy siedzą teraz w którymś hangarze pilnowani przez dwa tuziny terrorystów.
Offline
Porucznik Jackson O'Really
Wszedł zaraz za Kolą
- Może i masz rację, ale lepiej się upewnić.
Zawołał jednego z techników
- Odszukaj nagrania z kamer. Możliwe, że z nich wiele się dowiemy.
Ostatnio edytowany przez Wellby (2010-05-05 15:56:03)
Offline
God of RPG
Darman „Dynamit” Sennett:
Dynamit cały czas podążał za członkami swojej drużyny. Starał zachowywać się cicho.
~ Nie zgodziłbym się z tobą kolego ~ przeleciało mu przez myśl na słowa Kola. ~ A nawet jeśli masz rację, to wolę walczyć z jakimiś tam terrorystami niż z czymś czego nigdy nie widziałem ~
Pozostawił jednak swe rozmyślania dla siebie i czekał nadal cierpliwie na rozwój wypadków.
Offline
Sektor 9 - Komputery
- Za chwilę się dowiemy. - powiedział Kapitan wchodząc do pokoju z dwoma marines, Majorem i Trzecim Chorążym. Wszyscy spojrzeli na monitory, które zapalał po kolei technik. Major rozkazał sprawdzenie kamer. Jak się okazało przez miesiąc kamery były wyłączone. Dokładnie wtedy kiedy prawdopodobnie sygnał podwymiary przestał być nadawany.
Na monitorach pojawiły się miejsca w bazie, prawie wszystkie. Widać było ludzi, pracowników, ochrony, żołnierzy. Wszystko działało spokojnie. Aż naglę... wszyscy stanęli bez ruchu. Stali tak przez dobre pół minuty, a następnie porzucili to co mieli w rękach i ruszyli w stronę wind. Jak zahipnotyzowani. Nagranie trwało do momentu, aż ktoś nie wyłączył głównego generatora.
- Co tutaj się *** dzieje?! - krzyknął Major. Zwrócił się do techników. - Chce aby zostało sprawdzone czy był jakiś dźwięk nadawany. Mnie to *** nie obchodzi. Będziecie tutaj siedzieć, aż nie otrzymam odpowiedzi. - zdenerwowany wyszedł z sali i nakazał przywódcom ruszyć za nim.
Osoba z dobrymi oczami widziała, że mechanicy w garażu wsiadali do samochodów i odjeżdżali, przed wyłączeniem kamer.
Major zaprowadził ich do sali obrad na Sektorze 9.
- Coś tu *** jest i mi się nie podoba. Samson bronisz bazę na górze. Marty weź swoich techników niech sprawdzą systemy i bazy danych. Anthony sprawdzasz całą bazę. Każdy zakątek ma być sprawdzony. Nie ważne jak mały. Jackson idź na statek i sprowadź do laboratorium naukowców. Chcę, żeby to **** sprawdzili. Odmaszerować.
Dowódcy zrobili to co rozkazał Major, który wrócił do głównego komputera.
Offline
Porucznik Jackson O'Realy
Zebrał swoich i ruszyli do windy. Po paru chwilach znaleźli się na powierzchni.
- Wy zaczekajcie tutaj ja ich poinformuję.
Ruszył w stronę statku. Gdy był wewnątrz rozejrzał się za nimi. Nie znalazł jednak naukowców.
Offline
Longbird
Widząc szukającego porucznika, jedyna kobieta w bazie zatrzymała go.
- Panie Poruczniku? Szuka pan ojca? Jest już chyba w laboratorium... powiedział, że Major mu kazał iść do laboratorium jak zjeżdżał na dół.
Offline
Pierwszy Chorąży Kola "Zapałka" Fiodorow
Mężczyzna przyglądał się wpierw dziwnym nagraniom.
-No, moja teoria o terrorystach jeszcze nie upadła. Może to jacyś terroryści hipnotyzerzy! -powiedział i zaśmiał się, co jeden z marines skomentował pytaniem:
-Starasz się być zabawny? Nie wychodzi Ci to.
Koli zrzedła wtedy mina. Ruszył wraz z członkami swojego oddziału na górę, w windzie wyrzucając peta po papierosie. Gdy znaleźli się na lotnisku usiadł na jednej ze skrzynek i czekał.
Ostatnio edytowany przez Lasard (2010-05-05 17:59:44)
Offline
Porucznik Jackson O'Realy
- Jak to jest już w laboratorium ? Sam major kazał mi tu przyjść i zabrać naukowców, a zapewne by pamiętał wcześniejsze rozkazy. Coś tu nie gra. Walter poszedł z twoim ojcem?
Ostatnio edytowany przez Wellby (2010-05-05 18:40:18)
Offline
Longbird
Twarz Jenny szybko zmienił się na jeden wielki "ups!". Najwidoczniej ojciec skłamał, bo chciał szybko się dostać do laboratorium.
- E... hehe... wybaczcie, panie poruczniku za ojca. Chyba usłyszał jak raportowaliście do Majora sytuacje i uznał, że jest bezpiecznie, więc zszedł na dół.
Offline
Porucznik Jackson O'Realy
- Czy jest bezpiecznie tego to ja nie wiem. Miejmy nadzieję że nic im się nie stało.
Zerknął na zakłopotaną twarz kobiety i wyszedł ze statku. Nacisnął na guzik w hełmie i skontaktował się z majorem.
- Porucznik Jackson do Majora Holdena odbiór.
- Tu Major. Czego odemnie chcesz poruczniku, jestem zajęty.
- Sir, mamy pewien problem.
- Co tym razem się stało, Poruczniku?
- Naukowcy zeszli już do laboratorium bez naszego wsparcia.
- No to biegiem za nimi poruczniku. Później z nimi sobie pogadam.
- Tak jest sir.
Podszedł do swoich
- Panowie musimy szybko dostać się do laboratorium. Wygląda na to ze naukowcy nas wykiwali i zeszli bez zezwolenia do bazy. No, a teraz pakować się do windy, jazda.
Offline