Prox - 2009-08-20 14:01:29

W karczmie panuje głucha cisza, znudzona barmanka leży na ladzie i oczekuję aż wkońcu ktoś przybędzie...
Nagle drzwi się otwierają, zza nich wyłania się zakapturzona postać w ciemnozielonym płaszczu ciągnącym się aż do ziemii bawełnianym płaszczu o średniej posturze. Zbliża się ona do lady i zamawia szklankę Whisky...

Lasard - 2009-08-20 21:39:21

Po jakimś czasie z góry zaczynają dobiegać odgłosy kroków i brzdęk metalu. Zbliżają się one do schodów i po chwili schodzi stamtąd bardzo wysoki i barczysty mężczyzna w brązowym, skórzanym kapeluszu z rondem, czarną chustą na ustach i w goglach zza których widać zielone oczy. Odziany jest w skórzany płaszcz sięgający niemal podłogi, z długimi rękawami, spod którego za plecami wystaje rękojeść jakiejś broni. Prócz skórzanych okutych metalem butów, nie widać co kryje się pod płaszczem. Mężczyzna rozgląda się po sali i jego wzrok na chwilę skupia się na zakapturzonym mężczyźnie. Wtedy to podnosi prawą rękę i chwytając ronda swojego kapelusza delikatnie kiwa głową.
Chwilę potem mężczyzna podchodzi do lady, wyjmuje zza płaszcza sakiewkę i szybko wyjmuje z niej jedną sztukę złota, którą kładzie na ladzie i chowając sakiewkę zwraca się do barmanki:
-Szklankę whisky, bochen chleba i talerz gulaszu z mięsa rothe. -po czym siada przy ladzie i czeka na zamówienie.

Prox - 2009-08-20 22:21:41

Zakapturzony osobnik zerknął na mężczyzne obok i bassowym głosem zwrócił sie do niego:
-Kolejny fan whisky co? nie polecam go pić w tej karczmie, jako prawdziwy koneser w skali od 1 do 10 temu najdroższemu w tej karczmie dałbym 6. Bardziej polecałbym piwo, przynajmniej dużo nie kosztuje. Ale takim jak ty i tak to wszystko jedno no nie?

Lasard - 2009-08-21 02:11:52

Mężczyzna spogląda na swojego rozmówce i tylko wzrusza ramionami. Chwilę potem barmanka podaje mu zamówienie. Ten zaczyna je powoli zjadać popijając od czasu do czasu whisky.

Havoc - 2009-08-21 11:07:16

Można było słyszeć ciężkie kroki dochodzące od wejścia karczmy. Wszedł do środka masywny człowiek, wyższy niż najwyższe osoby w karczmie. Jeśli tego by było mało, to jeszcze jest mocno umięśniony, a na jego plecach jest zawieszony miecz długości średniego człowieka. Nie tylko rzucało się w oczy. Na brodatej twarzy bruneta znajduje się ogromna blizna. Zaczyna się na początku jego twarzy, przechodzi przez oko i kończy na dolnej szczęce.
Nie jest on ubrany w jakąkolwiek zbroje. Czy nawet znalazłaby się na niego taka? Jedynie skórzane ubranie, wyglądające jakby pochodził z jakiegoś klanu barbarzyńców.
Mężczyzna podszedł do baru. Krzesło zaskrzypiało pod jego ciężarem.
- Piwo, karczmarko. - odezwał się ciężkim i zmęczonym głosem.

Lasard - 2009-08-21 14:04:19

Mężczyzna przygląda się przez chwilę nowo przybyłemu, lecz po chwili skupia wzrok na jego broni.
-Ładny masz miecz. A czy władasz nim sprawnie? -zwraca się do niego.

Havoc - 2009-08-21 14:37:24

Karczmarka podała mężczyźnie kufel.
- Ocalił mi życie nie raz. - napił się trochę piwa. Nie był zbytnio zainteresowany rozmową.

Prox - 2009-08-21 15:29:46

-tak, i niby z czym walczyłeś kolego? zaatakowało cię stado złowrogich szczurów? kilka zmizerniałych goblinów? a może teściowa?- Powiedział szyderczym głosem zakapturzony mężczyzna.
Wnet wyciągnął zza płaszcza dwa piękne ostrza z wyrytymi symbolami w języku runicznym. I zaczął mówić do siędzących obok osobników:
-Spójżcie, to są miecze, zabiły nie jedną osobę, i wielu jeszcze zginie z ich ostrzy.

Lasard - 2009-08-21 16:14:48

Mężczyzna parska śmiechem i kręci głową na słowa zakapturzonej postaci, a następnie dalej spożywa swój posiłek.

aviusz - 2009-08-21 19:38:23

W tym momencie drzwi karczmy ponownie się otwierają i wchodzi przez nie kolejny podróżnik. Dość wysoki krótko przystrzyżony jegomość w znoszonych spodniach, skórzanym kaftanie i lekkim napierśniku. Parodniowy zarost, lekki krok i pistolety skałkowe zatknięte za bandolety przywodzą na myśl wesołego awanturnika, efekt psuje jednak ciężki półtoraręczny miecz przytroczony do plecaka postaci. Obrazu dopełnia rozbawiony wyraz twarzy i nieco kpiące spojrzenie.

-Wiedziałem, że tzrba było jednak skręcić w lewo. - zwraca się do wielkoluda po czym rzuca okiem na barmankę - Wina, piękna pani.

Siada przy barze, po czym wyjmuje książkę i parskając co chwila śmiechem oddaje się lekturze.

Havoc - 2009-08-21 20:08:32

Nie odpowiedział im. Wolał ich wywody uhonorować ciszą. Popijał piwo spokojnie z zamyśloną twarzą.

Prox - 2009-08-22 14:44:25

-A ciebie co tak śmieszy co? może nam opowiesz kim jesteś i jakie są twoje wyczyny. Naszego "wielkieluda" nie śmiem nawet pytać bo jak widać i tak nam pewnie nie odpowie. Ale ciebie proszę bardzo, opowiedz nam coś na swój temat.
Mężczyzna usiadł spowrotem na krzesło i zaczął popijać whisky.

Lasard - 2009-08-22 14:57:02

Mężczyzna przez chwilę przygląda się nowo przybyłemu. Dopiero po chwili zwraca się do zakapturzonej postaci. Mówi szybko i przy każdym słowie chusta na jego ustach to podnosi się to opada od wydychanego i wdychanego powietrza, jednakże ani razu nie podniosła się tak żeby można było zobaczyć choćby jego podbródek.
-Śmieszą mnie twoje przechwałki. Takie coś przystoi dzieciom. Po za tym patrząc na jego gabaryty... -tu wskazuje na wielkoluda- ... i ostrze, te twoje dwie szpileczki którymi się tak chwalisz poszły by w stalowe drzazgi gdyby spotkały się z jego mieczem. -mężczyzna zjada resztki chleba i gulaszu a następnie wypija ostatni łyk whisky, i ciągnie dalej- O moim życiu opowiadać nie będę, a ciebie nie powinno ono interesować. Nie słyszałeś że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?

Huzar - 2009-08-22 20:43:11

Rozogniającą się rozmowę przerwał hałas i dźwięki szamotaniny, dziejącej się za drzwiami karczmy.  Rozmowy w izbie przycichły i zostały przerwane. Mężczyźni przy kontuarze odwrócili się, wesołek podniósł wzrok znad lektury. Słychać było, jak jakieś spore ciężary padają na ziemię, coś się łamie, coś rozlatuje w drzazgi. Rozległ się pisko-wrzask bestii, a sekundę później przez okno wpadła średniej wielkości kula szmat. jej rąbnięciu o podłogę towarzyszył dźwięk bardziej zbliżony do upadającego ciała. Nagle z kłębowiska wystrzeliły cztery chude kończyny, zatrzymując postać w miejscu. Spod wypłowiałego, zielonego kaptura wychynął wąski pysk, w ręce błysnęła stal ostrza. Krótkie szczeknięcie, a dziwny osobnik szarpnął się naprzód i wyskoczył przez zniszczony otwór, w stronę toczonej na zewnątrz walki.

Lasard - 2009-08-22 21:05:00

Mężczyzna patrzy na to "coś" przez chwilę z szeroko otwartymi oczami. Gdy tylko to stworzenie wyskoczyło na zewnątrz ten poderwał się z krzesła i wybiega z karczmy, łapiąc już prawą ręką długiej rękojeści wystającej mu zza połów płaszcza. Gdy to robi najniższa część płaszcza podnosi mu się trochę, co wskazuje na to że pod nim nosi dość długą broń. Do tego jeszcze gdy uniósł rękę by chwycić za broń rękaw jego płaszcza opadł ukazując dobrze zbudowaną, mocno umięśnioną rękę, którą zdobi wiele blizn. Rękę nie gorszą nawet od wielkoluda z karczmy.

Havoc - 2009-08-22 21:12:49

Brunet z blizną odwrócił się łapiąc szybko za rękojeść miecza. Zdziwiony był tym co zobaczył. Wyruszył przed karczmę, aby sprawdzić co się dzieję. Nie był zadowolony, że ktoś mu przeszkadza w odpoczynku przy kuflu piwa.

aviusz - 2009-08-23 13:23:36

Mężczyzna w napierśniku nie odrywając wzroku od książki wyciągnął pistolet, odciągnął kurek, wsypał odrobinę dziwnego proszku do broni, po czym położył ją na stole obok książki. Pociągnął z cynowego kielicha łyk wina, zastanowił się chwilę, po czym odpiął ze stelaża umieszczonego na plecaku swój cięzki miecz i oparł go o kontuar. Westchnął i znowu zaczął czytać książkę, choć widać było, że teraz co chwilę rzuca szybkie spojrzenia w stronę karczemnych dzwi

Prox - 2009-08-23 13:42:33

-No cóż , jak widać nie przeznaczone jest tobie dokończenie dzisiaj tej lektury - po skierowaniu tych słów do bruneta mężczyzna zdjął kaptur zza którego wyłoniła się ciemno brązowa twarz z dołkami w policzkach i czerwonymi oczami a także dużymi kanciastymi brwiami. Miał on długie kruczo-czarne włosy ułożone w kucyka od karku do pasa.
Wyciągną swoje ostrza i z niewiarygodną prędkością wybiegł przed karczmę efektywnie wyskakując przez rozbite okno.

Huzar - 2009-08-23 23:21:56

Po brukowanym placu nadmorskiej mieściny wił się w łuskowatych splotach ogromny wąż z głębin, gruby jak kolumna i długi na pięć koni. Przewijał się między uciekającymi w popłochu ludźmi. Sycząc groźnie, potężnym cielskiem niszczył stragany i przygniatał kupców, a co jakiś czas łapał przebiegającego obok w paszczę, w której pobłyskiwały dwa rzędy małych, piłkowatych zębów. Odgryzał im ręce, nogi i głowy, przegryzał na pół i odrzucał, zaścielając rynek małymi fontannami krwi. Złowrogim wzrokiem namierzał ofiary, gdy czerwony język jak szarfa tańczył u wejścia do gardzieli, wyczuwając szerzący się strach.
Wtem w stronę węża poleciał kamień, boleśnie uderzając go w nozdrze. Bestia ze złością zwróciła się w stronę miotającego, którym okazało się być stworzenie o lisim pysku. Potwór zaatakował go, zaś mały odskoczył, próbując ciąć przy okazji żuchwę gada. nie trafił. Beznogi zaatakował ponownie, lisowaty wykonał kolejny unik i próbę ataku. To był ich taniec śmierci, lecz niewielka postać nie miała w nim zbyt dużych szans, walcząc samotnie.

Lasard - 2009-08-24 10:03:29

Mężczyzna śmieje się krótko i powoli odpina guziki płaszcza.
-W końcu coś się tu dzieje. -mówi i ściąga z siebie płaszcz.
Mężczyzna jest dobrze zbudowany i potężnie umięśniony. Na nogach nosi skórzane spodnie i buty okute metalem, a do tego nagolenniki. Jego nagą klatkę piersiową zdobi wiele blizn. Przez prawe ramię wisi mu duża pochwa na miecz. Miecz jest niemal tak długi jak mężczyzna wysoki, o szerokiej klindze i długiej rękojeści
( http://static.desktopnexus.com/wallpape … mbnail.jpg -jak ktoś nie potrafi sobie tego wyobrazić, to ten miecz który gościu na zdjęciu trzyma). Wojownik wyciąga go szybkim i sprawnym ruchem. Na klindze miecza wyrytych jest wiele kresek. Mężczyzna trzyma miecz jedną dłonią i wskazuje nim potwora.
-Zabawimy się wężowaty? -po tych słowach mężczyzna zaczyna biec w stronę węża z mieczem opartym o ramię.

Havoc - 2009-08-24 10:45:08

Widząc bestie niszczącą miasto, ściągnął miecz z pleców. Ostrze wydało dźwięk, jakby nie mogło się doczekać wbicia się w węża.
- Ścierwo. - powiedział wojownik biegnąc już w stronę przeciwnika. Trzymał miecz obydwoma dłońmi. Jego ruchy ciała wydawały się gładkie i zwinne, jakby miecz nic nie ważył.

Prox - 2009-08-24 10:56:46

-Eeee chyba moje ostrza nie przydadzą się na to bydle.
Po tych słowach mężczyzna zaczął wymachiwać rękami tworząc jakieś znaki, i nagle przekształcił się w Tygrysołaka. Zaraz po zamianie wypiął pazury i pobiegł w strone gada. Gdy już do niego dotarł wskoczył na ogon węża i ruszył po grzbiecie ku jego głowie.

aviusz - 2009-08-24 11:51:32

Czytający awanturnik, słysząc narastający zgiełk na zewnątrz karczmy demonstracyjnie westchnął, po czym dopił wino, chwycił miecz, oraz pistolet i ruszył w stronę wyjścia. Gdy ujżał węża szepnął tylko - "O żeż w mordę" - po czym wystrzelił. Schował miecz za pas i zajął się repetowaniem broni.

Prox - 2009-08-24 17:49:33

Tygrysołak gdy tylko już dobiegł do głowy stwora podniósł ręce ku górze, wypiął pazury które zabłysły odbijając promienie słońca po czym wbił je w ślepia bestii. To rozjuszyło gada który zaczoł szamotać głową z bólu na lewo i prawo. Gad w afekcie szału wyżucił z głowy likantropa który pofrunął wprost na stojący tuż pod karczmą stragan z porcelaną co wystarczyło by go ogłuszyć i okaleczyć. Lecz mimo wszysto olbrzymi wąż stracił wzrok co sporo pomoże śmiałką którzy wyruszyli pomóc lisowi.

Lasard - 2009-08-24 18:32:47

Mężczyzna biegł szybko w stronę bestii. Wtem zobaczył jak jakiś kolejny lykan wydłubuje oczy wężowi i chwilę później ląduje w kupie porcelany. Uśmiechnął się szyderczo i gdy znalazł się tuż koło węża pociągnął za rękojeść miecza i zakręcił nim młynka. Mężczyzna szybko odwrócił się na pięcie i ciął poziomo. Jego ostrze wbiło się niemal na dwie szerokości klingi. Z ciała potwora trysnęła posoka krwi obryzgując wojownika. Wąż targnął się z bólu i zaczął mocno szamotać. Mężczyzna szybko wyjął swoje ostrze z ciała gada i odskoczył w bok by nie oberwać od oszalałego z bólu potwora.

Huzar - 2009-08-24 23:15:31

Wtedy właśnie do łuski dotarł pocisk pistoletu, robiąc niewielki, dodatkowy wylot w głowie morskiego gada. Bestia jeszcze kilka minut rzucała się w konwulsjach, niszcząc zdobienia budynków, drewniane stragany, posąg  z trytonem. Wreszcie zamarła.

szczeliny miedzy kostkami bruku wypełnione były krwią. Po ryneczku walały się trupy zabitych mieszczan i kupców, u jednego z boków placu leżało truchło węża. Na nogach utrzymało się tylko cztery postacie.
Jakby tknięci jedną myślą, jednym przeczuciem, jednocześnie schowali broń i podeszli, by stanąć w grupie obok gadziego łba. Spomiędzy porcelanowych garnków wygrzebał się także piąty mężczyzna, który również podszedł do zgromadzenia.
- Witajcie. Nazywam się Imril z Lasu Korzeni Wiązu - przedstawił się najmniejszy z nich. W sumie, osiłkowi w skórzni sięgał nie wyżej niż do klatki piersiowej.

Havoc - 2009-08-24 23:23:22

Kiedy bestia zaczęła się miotać od strzału wojownik odwrócił się zobaczyć, kto wykonał cios. Był zdziwiony, że takie coś mogło powalić bestię na ziemię. Uśmiechnął się tylko do strzelca i wyruszył pod ciało węża.
- Tak, witaj. Jestem Darren. - powiedział zawieszając miecz na plecy, który ponownie wydał dźwięk.
Mężczyzna nie wyglądał na zadowolonego tym, że nie mógł pokazać swoich zdolności, a raczej odpłacić się bestii za przeszkodzenie w spokojnym piciu trunku. Każdy mógł własną interpretacje jego zdenerwowanej twarzy wywnioskować.
- Skąd ten wąż tutaj?

Lasard - 2009-08-25 00:03:42

Mężczyzna był cały we krwi węża. Patrzył na jego łeb z szeroko otwartymi oczami. Kopnął jego głowę i złapał za rękojeść miecza.
-Mówcie mi Grifith (czyt. Grifiw). -powiedział.
Wojownik szybko wyjął miecz z pochwy, na co reszta wzdrygnęła się. Mężczyzna chwycił broń w dwie ręce i ustawił ostrze trochę poniżej głowy węża, następnie uniósł miecz i natychmiast upuścił. Ostrze wbiło się gładko i odcięło głowę od reszty ciała. Mężczyzna odsunął się od zwłok węża i podniósł swój płaszcz. Następnie ruszył w kierunku jednego budynków i wszedł w alejkę między nimi. Tam za budynkami na niewielkim placyku znajdowała się studnia. Kilka osób siedziało w pobliżu niej wystraszonych a gdy zobaczyli Grifitha zaczęli szeptać między sobą. Wojownik podszedł do studni i wyciągnął z niej wiadro z wodą a następnie chlusnął się nią, a krew węża zaczęła z niego powoli spływać. Mężczyzna ponowił "kąpiel" jeszcze 2 razy.

Prox - 2009-08-25 13:21:42

Tygrysołak zaczął powoli wstawać , rozejżał się żeby zrozumieć co się stało. Wstał, dostrzegł w lewym ramieniu wbity kawałek porcelanowej filiżanki po czym bez namyślenia wbił pazury w ramie i wyciągnął go. Powoli lekko utykając ruszył w kierunku grupki i w połowie drogi udeżył pięścią w pięść co spowodowało jego odmiane w formę ludzką. Gdy już doszedł i wysłuchał każdego również się przedstawił:
-Nazywam się Andarfil "zmiennokształtny" ,przydomek ten uzyskałem dzięki umiejętności zamiany w róznego rodzaju zwierzęta. Pochodzę z krainy Scosglen.

aviusz - 2009-08-25 15:01:55

Strzelec, który od dobrej chwili przysłuchiwał się przedstawiającym się ludziom oporządzając jednocześnie pistolety, podniósł głowę i uśmiechnął się.

-No dobrze, skoro wszyscy się przedstawiamy... Nazywam się Avren Rethan.  A teraz wybaczcie, nie dopiłem wina.

Odwrócił się i spokojnym krokiem wszedł z powrotem do karczmy.

Lasard - 2009-08-25 20:53:22

Nawet gdy brał "kąpiel" wciąż miał na głowie swój kapelusz i chustę która teraz kleiła mu się do twarzy. Grifith chlusnął się po raz ostatni wodą, zmywając z siebie resztki krwi węża, po czym poprawił sobie chustę. Cały przemoczony ruszył z powrotem do karczmy, mijając po drodze ciało węża i 3 z 4 ludzi z którymi z nim walczył. Otworzył drzwi i wszedł do środka. W środku siedział tylko strzelec. Mężczyzna ruszył ponownie na górę gdzie wszedł do swojego pokoju i przebrał się w suche lecz identyczne ubrania. Potem zszedł na dół i siadł przy ladzie.
-Daj mi mocne Ale. -powiedział rzucając na ladę kilka sztuk srebra.

Prox - 2009-08-26 00:39:08

-Nie wiem jak wy panowie, ale ja tego sprzątać nie będe. Z uśmiechem na twarzy powiedział Andarfil.
Po tych słowach odwrócił się przy czym jego płaszcz zaczął delikatnie falować i ruszył w kierunku karczmy by dalej sączyć whisky.

Huzar - 2009-10-19 20:53:28

- Witaj, Darrenie. Ten gad jest -- a raczej był -- morfem. Jako człowiek znany pod przezwiskiem Źliwęcha. Był magiem, stąd jego rozmiary. Jednak najważniejsze jest to, że Nie działał sam. Był jedynie wysłannikiem, zaś moim obowiązkiem, brzemieniem życia jest pokrzyżowanie wszelkich planów jego zwierzchników. Jeśli chcesz pomóc mi w wypełnieniu pewnej przysięgi, pójdź za mną. W drodze pytaj tych, którzy użyczyli swych ramion w walce ze Źliwęchem - zakończył Imril. Widząc, że na rynku zaczyna gromadzić się pospólstwo, a z jednej z uliczek na plac wypływał hałas zbliżających się żandarmów, udał się do karczmy w celu dokładniejszych oględzin wnętrza, kontuaru i tego, co za nim, skoro nadarzyła się okazja.

Havoc - 2009-10-19 21:48:02

- Kim zatem są jego zwierzchnicy? - powiedział wojownik ruszając z Lisem do karczmy. Zasiadł przy nowo-przybyłym i zamówił kufel piwa. Może tym razem nikt mu nie przeszkodzi w spokojnym piciu.

Huzar - 2009-10-19 23:18:17

- Jeszcze nie tutaj... - wyszeptał zapytany. - Jest tu jakiś pokój do wynajęcia? - zawołał głośniej.  Na ladzie wylądował mosiężny klucz. Obok niego poleciały monety, a na kluczu zacisnęła się dłoń Imrila. Rozejrzał się po karczmie. - Kto zacnym mężem zowić się każe, niechaj za mną podąży - powiedział niby do Darrena, jednak dość głośno, by usłyszeli go wszyscy w izbie. Potoczył jeszcze wokoło wzrokiem spod kaptura, po czym wszedł po schodach do przydzielonego pokoju.

UUkasz - 2010-07-06 23:18:49

Nagle do karczmy w chodzi niski przysadzisty krasnolud.  -Hehehehe... Psia mać, dawać mi tu 6 kufli krasnoludzkiego piwa !! - krzyknął potrząsając zabłoconymi buciorami.

Bartek - 2010-07-07 11:05:11

Kiedy drzwi były otwarte po kilku minutach wszedł wysoki mężczyzna z delikatnymi rysami twarzy ubrany w płaszcz wysokie skórzane buty a pod płaszczem z kapturem miał lekki a zarazem mocny pancerz, który pasował idealnie do jego ciała kolor włosów miał ciemno brązowy widać było że jest dość młody jak na swoja rasę. a upasa zwisały jeden miecz po lewej stronie a drugi po prawej miał też również kołczan z wybrakowana ilością strzał i troszkę zniszczony łuk przewieszony przez bok.

-Witam wszystkich

Darth Misiekh - 2010-07-07 19:26:36

Wtem po całej karczmie rozniósł się potężny huk. W koncie nieopodal kominka w kłębach pary ukazała się postać. Mężczyzna ów, ubrany był w starą zużytą szatę. Jego twarz oraz przygarbiona postawa wskazywały, że najlepsze swoje lata ma już za sobą. 

   - Chyba to jednak nie było zaklęcie na spętanie demona?   – dostrzegłszy znajdujące się w karczmie osoby rozpromienił się – Przepraszam ale nie widzieli państwo dużego ognistego jegomościa który ciągle robił WRRGGGAAAHHHH?

Bartek - 2010-07-09 19:59:33

-Mnie nie pytaj ja niedawno co tu przybyłem. i podszedł do lady, zamówić jedno wino.

www.ekstramenager.pun.pl www.tmbadboys.pun.pl www.ez20092010.pun.pl www.forumrzesza.pun.pl www.fff.pun.pl