Havoc - 2009-08-19 23:31:05

Nazwa tematu sama się tłumaczy. ;)
Czyli śmieszne, tragiczne lub inne podobne rzeczy, które wydarzyły się graczom, postaciom lub nieśmiertelnemu MG podczas gry.

Jeden z moich starych kfiatków:

Drużyna udaje się do obozowiska goblinów. Żeby wejść musieliśmy znaleźć klucz. "Znaleziony" został w ciele szamana niedaleko obozu. Otwierając bramy zauważamy bandę goblinów i orka przywódce. Na szczęście nie zaatakowali i przywódca zaczął gadać. Próbujemy mu uświadomić że przychodzimy w pokoju, chcemy mu pomóc i że go straż miasta szuka. Powoli udaje nam się prze targować orka na naszą stronę. Nagle ork pyta:

Ork-"Wy mieć klucz. Gdzie być szaman?!"
Bard(który właśnie wypowie swoje pierwsze zdanie od początku rozmowy, w ogóle go nie interesował ork i co z nim gadamy)- "Szaman gryźć kwiatki od spoda!"

Dalej nie muszę pisać co się stało? ;)

Następny stary:

Po kilku nie dokończonych kampaniach w Świecie Mroku, nastał moment na D20 Modern.

Sytuacja - do restauracji wparowuje kilku gangsterów z wyciągniętymi broniami. Naprzeciwko ich siedzi jeden z graczy ze swoją dziewczyną, MG mu mówi, że postać wie co się teraz stanie. Oczywiście gangsterzy strzelają w swój cel (nie gracza i nie w kobietę), ale zabijają przy okazji tą dziewczynę. Na to MG:
-Jesteś zdołowany, ponieważ to już twoja 4 dziewczyna która zginęła w strzelaninie.
-Kurde, nie znowu! - gracz mówi
-Normalnie trzeba tobie dać nową wadę - ja mówię - Dark Fate, Never Get Laid. xD

(Dark Fate - to jest wada w Świecie Mroku, postać jest skazana na śmierć o której sama wie że zginie, ale nie wie dokładnie jak i kiedy.)

Trochę świeży:

Z Neuroshimy. Taki mały "żart".
Miejsce -> Neodżungla. Czas -> Noc. Cała grupa siedzi w supermarkecie. Wiedzą, że przed marketem (jedyne wyjście) stoją dwa roboty, które ogłuszają i na suficie trzeci łazi, ale jego położenia nie znają. Wszyscy obmyślają jakieś plany. Część zmartwiona, że będą problemy z małym na suficie. Na to jeden gracz:
"Przecież on jest mały i słaby. Nic nam nie zrobi."

Neuroshima... w tym świecie wszystko co małe jest słodkie i nieszkodliwe. Szczególnie ten robot wielkości kota z miotaczem ognia...

Lasard - 2009-08-19 23:47:53

Sporo tego będzie:
Najpierw 2 ze starego dobrego DeDeka:

1.Ja-GM
BG- człowiek kapłan Pelora

Grałem wtedy we własnym świecie (w ogóle to były moje początki z RPG), i miałem sesję 1 na 1, bo drużynowy kapłan odbywał swoją pokutę. W mieście kupił sobie muła na którego wrzucił to czego aktualnie nie potrzebował, a zostawił przy sobie tylko broń i zbroję. Jego zadaniem było oczyścić pewną świątynię w górach którą opanował wampir, a mieszkańców pozamieniał w zombie. Gdy już doszedł pod górę (wiedziony wizją którą dał mu jego bóg), zobaczył bardzo strome (kąt nachylenia 60 stopni) i długie (300m) schody na które miał się wspiąć gdyż świątynia znajdowała się na ich końcu (jeżeli ktoś oglądał 2 część Ace Ventury to powinien wiedzieć jak to mniej więcej wyglądało). Muła zostawił u stup schodów przywiązując go gdzieś i ruszył w górę.

Ja-Po kilku godzinach ciężkiej wspinaczki docierasz na szczyt, jesteś zmęczony a nogi niemal odmawiają ci posłuszeństwa. Przed sobą widzisz wysoką grotę w której panuje półmrok, przez który niewyraźnie widzisz zarysy jakiejś budowli.
BG- Wyciągam pochodnie, zapalam ją i podchodzę do budynku.
Ja- ^^ (tu zaczynam szyderczo się uśmiechać)
BG- No co? Przecież kupiłem sobie dwie pochodnie w mieście.
Ja- ^^ Tak, ale nie masz ich przy sobie.
BG- :/ (i zrezygnowanym głosem) Kur$! Schodzę na dół po pochodnie.

Pierwsza sesja w której bylem graczem a nie GM'em:

2.Jeden z graczy wojownik Awruk został uwięziony w typowo westernowej celi- czyli kraty w oknach i zamiast jednej z jej ścian- po próbie zabicia szlachcica. Po tym jak moja postać- bard Freoth rzucił na niego niewidzialność i "pomniejszy obraz" na łóżko, strażnik więzienia wbiegł do celi a wojownik z niej się wymknął, i potem zabłysnął genialnym pomysłem:
-Zamykam drzwi, biorę miotłę i wsadzam ją za klamkę żeby strażnik nie mógł wyjść.
A TO BYŁY KRATY!

A teraz z Klanarchi:

3.Każdy z graczy dostał przy tworzeniu postaci socjotechnikę "piorunujące spojrzenie":
Kruk (egzorcysta)- No to panowie, gdy będzie trzeba to zrobimy zmasowany scareface ;>

4a.Sytuacja w siedzibie małego klanu Hanzytów rodziny Amancio- niedużego zamku w stylu trochę barokowym (chyba). Do pokoju który otrzymali gracze weszły 2 kobiety- jedna trochę podstarzała a druga młoda i powabna. Kobieta tłumaczy im że ich klan jest trochę odizolowany i rzadko przychodzi tu ktoś spoza rodziny, więc często dochodzi tu do kazirodczych związków, więc prosi BG by któryś użyczył im swego nasienia i zapłodnił jej córkę. Wszyscy najpierw trochę osłupieli, egzorcysta postanowił sprawdzić czy w tej siedzibie nie ma splugawionych, więc odezwał się Eliks (technomanta):
-Co to ja jestem? Bank nasienia?

4b.Dalej ta sama rozmowa i ten sam się odzywa:
Eliks-Ale jak tak można cudzołożyć?
Kobieta- wyjaśnia im jak tego potrzebują, gdyż nie chcą zostać w końcu splugawieni.
E- No dobra to cudzej włożę XD

5.Ja jako GM próbuję odgrywać BN kobietę (a jestem facetem) która podrywa jednego z BG (przepatrywacza, który co chwilę wali takie teksty, że zaczynamy się zastanawiać czy on czasem nie jest zoofilem XD), co szło mi dość topornie. Na to jeden z moich graczy:
-Obudź w sobie laskę!

6.Podczas walki z skargerem który uciekł z Pajęczego Grodu i teraz żeruje na cmentarzysku maszyn (starej fabryce stalowych rydwanów (samochodów) przodków), jeden z graczy (przepatrywacz zoofil Razz) popisał się tekstem godnym totalnego nooba, choć ma już kilkuletni staż w Młotka:
-To ja wyciągam swojego dwuręcznego SWORDA! -_-

7.Otóż jedna graczka gra technoklanycką siepaczką Sakurą o wybitnej Kondycji i ułomnej Percepcji. Dlatego tez jej postać jest umięśniona jak kulturystka, i jest bardzo brzydka:
Sakura do mnie GM'a: Ej a dlaczego nie możesz dać kogoś (jakiegoś NPC'a) kto się we mnie zakocha?
Ja: Dziewczyno, ja jestem GM'em nie cudotwórcą!

A teraz zasłyszana sytuacja od mojej znajomej z daleka:

8.Wśród graczy którzy z nią grali była para tzn. chłopak ze swoją dziewczyną. Nie pamiętam kim oni grali ale grali swoją płcią (tzn. dziewczyna dziewczyną...) i w grze też byli parą. Pewnego razu gdy mieli trochę wolnego w mieście postanowili że pójdą do wynajętego przez siebie pokoju w karczmie i zaczną uprawiać seks... no i poszli odgrywać swoje postacie w pokoju obok. ;)
(Chyba każdy wie o co biega? :D)

aviusz - 2009-08-20 20:29:37

WoD, Wampir. Rzecz dzieje się w Londynie, w czasach mniej więcej nam współczesnych. Bohaterka o wdzięcznym imieniu Joy (gangrel) włóczy się po Picadilly Circus w poszukiwaniu frajera na kolację. Dialog pomiędzy mną (DM) a nią (J):

DM - W pewnym momencie dostrzegasz, że kilku ludzi cię śledzi. Po emblematach na koszulkach domyślasz się, że to członkowie Leopold Society.
        Co robisz?
J - No to ja... (Widzę autentyczną konsternację, niemal panikę na twarzy mojej koleżanki) Ja... Zamieniam się w nietoperza i odlatuję!

Ogólny facepalm na sali, w koncu to poważne naruszenie Maskarady. A jednak DM jest niewzruszony:

DM - Dobra, to rzucam ile osób to widziało (rzut 6k10 zakończył się wynikiem 58)

DM - No więc nagłówki jutrzejszych porannych gazet będą mówić o kobiecie-kloszardzie, która przemieniła się w... nietoperza.

Efekt? Cóż, gangrelka miała chody u regenta Tremere, więc ten zarządził 'czyszczenie' obiektu ze świadków,  co zaowocowało spaleniem połowy Londynu.
Odtąd nad koleżanką grającą Joy ciąży klątwa - jej postaci zawsze przez przypadek (!) robią coś dziwego, destrukcyjnego etc.

Mietek - 2009-10-05 23:12:48

Havoc napisał:

Po kilku nie dokończonych kampaniach w Świecie Mroku, nastał moment na D20 Modern.

Sytuacja - do restauracji wparowuje kilku gangsterów z wyciągniętymi broniami. Naprzeciwko ich siedzi jeden z graczy ze swoją dziewczyną, MG mu mówi, że postać wie co się teraz stanie. Oczywiście gangsterzy strzelają w swój cel (nie gracza i nie w kobietę), ale zabijają przy okazji tą dziewczynę. Na to MG:
-Jesteś zdołowany, ponieważ to już twoja 4 dziewczyna która zginęła w strzelaninie.
-Kurde, nie znowu! - gracz mówi
-Normalnie trzeba tobie dać nową wadę - ja mówię - Dark Fate, Never Get Laid. xD

(Dark Fate - to jest wada w Świecie Mroku, postać jest skazana na śmierć o której sama wie że zginie, ale nie wie dokładnie jak i kiedy.)

To była moja postac ~~

ale zeby nie bylo ze nic nie napisze na temat ...

Sytuacja z calonocnej sesji dnd ... ludzie juz naprawde zjedzeni przez wielogodzinna gre. wsrod BG wynika jakis spor, krasnoludka krzyczy do paladyna "a pocaluj mnie w dupe" na co ten jej odpowiada "lepiej w dupe niz w usta, krasnoludzie"

wydaje sie tepe ale bylismy juz tak zjedzeni ze popadalismy ze smiechu przez co mg zarzadzil wieksza przerwe zeby ludzie doszli do siebie

Lasard - 2009-10-24 21:27:29

Z dzisiejszej sesji w Wampira: maskaradę:

Malkavian Havoca: No to ja ścieram ciało z krwi.
Ave GM: No dobra, starłeś całe ciało została z Ciebie tylko krew :P

Havoc - 2009-10-24 21:56:19

To było bardziej:

Gracz: Wykorzystując stare firanki czyszczę ciało z całej krwi używając lecącej wody z kranu.
Narrator: Dobrze... zmyłeś z siebie całą krew. Nie posiadasz już krwi.

Przemo - 2009-11-13 11:07:25

Bohater, kapitan statku powietrznego i genetycznie modyfikowany przedstawiciel służebnej kasty w pewnym dziwacznym społeczeństwie przypadkowo trafia do wioski na obrzeżach miasta, gdzie wszyscy używają tworzonych przez lokalnych gnomów-konstruktorów mithrilowych urządzeń napędzanych przez magiczny eliksir. Siedzi w karczmie, obserwując przez okno pracę mechanicznych kos na pobliskim polu i rozmawia z karczmarzem, który do podgrzewania posiłku używa czegoś w rodzaju palnika napędzanego żywiołem ognia. Toczy się rozmowa z bywalcami karczmy, służbą itp.
- A jak do się do swoich bab zabieracie to już gnomie rekwizyty wam nie pomogą, co? Hehe.
W odpowiedzi lokalny pijanica wyciąga z kieszeni mithrilowy, rzeźbiony fallus.
- Zobacz pan, gnomowy chędożnik, najnowszy model. (I włącza go.)

Gladin - 2010-01-10 12:32:42

Havoc napisał:

Drużyna udaje się do obozowiska goblinów. Żeby wejść musieliśmy znaleźć klucz. "Znaleziony" został w ciele szamana niedaleko obozu. Otwierając bramy zauważamy bandę goblinów i orka przywódce. Na szczęście nie zaatakowali i przywódca zaczął gadać. Próbujemy mu uświadomić że przychodzimy w pokoju, chcemy mu pomóc i że go straż miasta szuka. Powoli udaje nam się prze targować orka na naszą stronę. Nagle ork pyta:

Ork-"Wy mieć klucz. Gdzie być szaman?!"
Bard(który właśnie wypowie swoje pierwsze zdanie od początku rozmowy, w ogóle go nie interesował ork i co z nim gadamy)- "Szaman gryźć kwiatki od spoda!"

Dalej nie muszę pisać co się stało? ;)

Czy to czasem nie była sesja w D&D? :huh:

Gladin - 2010-01-10 12:46:06

Ja to już z moich sesji niewiele pamiętam, to co mi tam majaczy to:

Drużyna, po wyswobodzeniu się z lochu, uzbrojeniu w zamkowej zbrojowni, postanowiła splądrować zamek, w którym była zamknięta. Po zdewastowaniu kilku pomieszczeń, wchodzą po schodach. Nagle z naprzeciwka schodzi starszy facet, siwiejący, z brodą, w powłóczystych szatach. Chwila konsternacji, poczym tamtem zaczyna machać rękoma w powietrzu i coś mruczy pod nosem. Drużyna rzuca się do ucieczki.
Jeden z graczy postanawia wyskoczyć przez okno.
Jako MG informuję go uprzejmie, iż jego lot w zbroi, z wysokości pierwszego piętra, kończy się zbyt szybko i zbyt boleśnie.
Reszta drużyny zbiega ze schodów i pędzi do wyjścia. Opisuję im ciężkie, masywne wrota, dwuskrzydłowe, okute żelazem, wysokie na dwóch ludzi... jeden z graczy, który dobiegł pierwszy, szarpie za drzwi, aby je otworzyć.
Informuję go, że drzwi otwierają się niespodziewanie łatwo. Być może przyczyną jest to, że z drugiej strony pomaga mu dwudziestu zbrojnych...

Chciwość niejednego już zgubiła ;>

Inna ciekawostka, niekoniecznie kwiatek. Miałem rozrysowany plan zamku. Znowu lochy i drużyna, która się stara z nich uwolnić. Znajdują zasypany korytarz. Postanawiają go udrożnić i spróbować się wydostać. Zupełnie nieświadomie zaplanowali sobie trasę przekopywania tak, że przebili się do zamkowego skarbca. A tyle czasu poświęciłem, żeby zaplanować drzwi i zamki, żeby nie mogli się tam dostać :)

Przemo - 2010-01-10 13:25:12

Kiedyś kupiłem se za 6 złotych podręcznik do wiekopomnej gry Aphalon. Zmontowałem na prędce prostą mechanikę (ta z podręcznika to jakiś absurd) i gramy.

Postacie graczy napotkali samotną matkę z dzieckiem, która zaprosiła ich do swojej rozwalającej chaty. Pech chciał, że była to żona plugawego szlachcica, która od niego uciekła. Taka ofiara przemocy pałacowej, możnaby rzec, hehe.

Przed chatą zjawia się trzech żołdaków - dwóch w miarę rozgarniętych oraz pomiędzy nimi trzeci - zezowaty dowódca, który pilnuje tych dwóch inteligientów. Pyskówka w drzwiach bynajmniej nie prowadzi do porozumienia, więc kończy się dyskusja po dobroci. Zaczynam kulturalnie opisywać:

"Dowódca wymienia porozumiewawcze spojrzenia ze strażnikami, co nie jest dlań szczególnie trudne, bo zeza ma akurat rozbieżnego."

;)

Gladin - 2010-01-11 22:02:21

Lasard napisał:

Gdy już doszedł pod górę (wiedziony wizją którą dał mu jego bóg), zobaczył bardzo strome (kąt nachylenia 60 stopni) i długie (300m) schody [...]
Po kilku godzinach ciężkiej wspinaczki docierasz na szczyt...

Jak z 300m schodów, choćby nie wiem jak strome były, można zrobić kilka godzin ciężkiej wspinaczki? :huh:
To musiałaby być chyba pionowa skała!

Lasard - 2010-01-11 22:04:17

Mniej więcej, coś a'la te schody co były we władcy pierścieni gdy Gollum prowadził Frodo^^

P.S. To była pierwsza prowadzona przeze mnie kampania (4 czy 5 sesja) i ogólnie moje początki z RPG, więc niezbyt mi to wychodziło i mogło dochodzić do różnych absurdów XD

Gladin - 2010-01-12 18:12:04

Lasard napisał:

Mniej więcej, coś a'la te schody co były we władcy pierścieni gdy Gollum prowadził Frodo^^

Nie oglądałem i nie chcę oglądać. Zabije mi to moje wyobrażenia o postaciach i narzuci jeden, skomercjalizowany wizerunek... i tak już mi obrzydzili Legolasa i Aragorna, bo nie dało się ich nie widzieć, tyle było reklam...

Huzar - 2010-01-13 14:08:34

Sytuacja: Jedna potyczka wygrana, lekkie straty. Na bohatera z małym oddziałkiem wylazł kolejny, dużo większy oddział, z silnym kapitanem na czele, już wcześniej znanym jeźdźcem. Wobec przeważających sił bohater wydał komendę odwrou, po czym chciał spowolnić szybkiego kapitana, więc osłaniał odwrót. Związał się walką zbyt długo, wobec czego bohatera dopadła pierwsza linia wrogów. Zebrał parę razy, padł na kolano. Na szczęście jego oficer widział to i postanowił zawrócić oddział. Prędką, piękną akcją, poprzedzoną zdanym testem Cech Przywódczych i bojowym okrzykiem podkomendni bohatera runęli na wroga i odparli kapiana, krusząc pirwszą linię wroga na pył.

Gracz1 (rozentuzjazmowany powodzeniem): Naprzód!
MG: Naprzód?
Gracz1: A!yyyy.... (lekka panika) Odwrót!

Lasard - 2010-02-03 16:45:35

Nie jest to kfiatek z sesji tylko z tworzenia postaci do mojej drugiej kampanii Klanarchii(która niestety zacznie się dopiero za 4 miechy, bo jeden z graczy ma matury, ale przynajmniej mam czas na dopracowanie wszystkiego):
Jeden z graczy wylosował jako mentora Znachora który jako jedną z premii ma Blef +1, i doszedłem do wnoisku że bardzo ciekawie i zabawnie to dopasowano:
-Spokojnie, spokojnie! Nic Ci nie będzie jak utnę Ci tą nogę.

Havoc - 2010-03-06 12:56:16

Sesja Wampira: Mroczne Wieki.
Lasard(Maciek) - Assamita Sarmir
Wing(Przemek) - Tzimisce Seweryn
Aviusz(Łukasz/Ave) - Gangrel Maksym
Havoc(Paweł) - Narrator

Seweryn "przypadkowo" zabija ghoula od Maksyma.
Maksym - Ej! To mój ghoul! Odkupujesz!

Cała grupa zastanawia się, jakby tutaj obrazić Assamitę i Maksym wyskakuje.
Maksym - Mam pomysł Sewerynie! Co ty na to abyśmy rozsmarowali Assamite na drodze i nazwali to asfalt?

Assamita po zabiciu swojego pierwszego dziecka pyta Seweryna (przyszłego księcia Krakowa) czy może dostać pozwolenie na stworzenie wampira. Wszyscy od razu - jak tutaj sobie z niego zażartować.
Narrator - Książę będzie musiał sprawdzić z planem infrastruktury czy potrzebuje więcej asfaltu na drogach.

Lasard - 2010-06-14 10:45:21

Podczas sesji prezentacyjnej Earthdawna.
Po chyba 5 próbie trafienia orka przez siedzącego na jego głowie, mojego wietrzniaka łotrzyka (taką gotową postać wylosowałem :/):
GM- Co robisz?
Ja- Pudłuję...

Gladin - 2010-06-26 20:35:39

nie jest to z gry, lecz z książki Zadanie Goblina, ale mi się spodobało:

Nawet płonący trup ma swoje jasne strony

Goblin Jig, w trakcie ucieczki przed płonącym nieumarłym

Lasard - 2010-07-06 22:08:20

Z dzisiejszej sesji w Neuroshimę:
Nasza drużyna kierowała się na południe w poszukiwaniu miasta w którym podobno żyje się podobnie jak przed wojną. GM nie potrafił wymyślić nazwy tego miejsca więc zapodałem pomysł Edenu. W tym momencie Greyu zaczął się śmiać i wskazał mi coś w laptopie przy którym siedziałem a tam... reklama wody Eden :D

Lasard - 2010-07-17 20:35:02

Sesja prezentacyjna Wolsunga:
GM-Ja
BG-człowiek sportowiec, znany rekordzista w nurkowaniu na jednym wdechu (nie wiem czy ten sport jakoś się nazywa).
Ja: Ale przecież ty możesz podpłynąć do niego i go uratować.
BG: Ale ja nie umiem pływać. Ja tylko nurkuje.

Lasard - 2010-07-30 18:12:02

Z sesji Neuroshimy która właśnie się odbywa:
Bartek tworzy nową postać.
B:Hm... może konia sobie wezmę...
Reszta: Hahahaha... chłopie tylko nie koń, my tu mamy samochód, co z nim zrobisz?
B: Mogę nim normalnie jechać. Koń osiaga 50 km/h.
Greyu: Dobra ale on się zmęczy. Ooo... albo ja podrasuje samochód o 200% i będę jechał 300 km/h.
B: A koń też wyciągnie tyle...
Reszta: ogólny wybuch śmiechu.
Do teraz próbuje nam wmówić, że koń jest lepszy niż samochód... -_-

Przemo - 2010-07-30 19:57:44

Przypomniał mi się motyw z sesji WHFRP, którą kiedyś prowadziłem. Dwóch graczy - elf iluzjonista i krasnolud czarodziej wojenny. Obaj podróżują dyliżansem, który staje się celem napaści dystyngowanego rozbójnika-szlachcica w rodzaju zorro - takiego w ładnym stroju, z pięknie wyszywaną maską na twarzy. Elf stanął na wysokości zadania i rzucił czar i zmienił się w wymachującą wachlażem damulkę, natomiast krasnolud wylazł z karety i opisał jak rzuca czar "lot" i pomimo gróźb wzlatuje na szczyt pobliskiego drzewa i czeka na reakcję. Jako że wyglądał on dosyć osobliwie (krasnolud mag, no jasne) i nie chciał oddać sakiewki rozbójnicy mając srogi ubaw zwyczajnie  zestrzelili go z drzewa lekko obili i zrabowali kosztowności. Bywa. Gracz się obraził i z pełnym przekonaniem dyskutuje:
- A czemu mnie wzięli np. za jakieś leśne bóstwo? To byli prości ludzie!
Tłumaczę mu więc po raz kolejny, że nie tacy prości, wręcz zmanieryzowani, wykształceni i prawdopodobnie przedstawiciele znudzonej szlachty szukającej nowych podniet. A ten dalej swoje - że śmiszny latający krasnal był dla nich jak leśne bóstwo i powinni paść na kolana i składać ofiary - i to wszystko z pełną powagą. Wraz ze współgraczem długo nie mogliśmy dojść do siebie. Ze śmiechu.

Gracze to dziwny naród, oj dziwny :).

Havoc - 2010-08-06 10:39:34

Gracze 1 i 2. Gracz 1 gra parszywym, księdzem dowódcą w oddziałach SS. Tak przekręca Biblię, aby pasowała do jego celów. Gracz 2 gra też dowódcą, ale jest niżej rangą, więc mu podlega, oraz postać jest nałogowym palaczem.
Sytuacja wygląda tak, że postacie graczy dostali urlop podczas wojny i zabrano im ich przywileje. Są pod lupą. Ksiądz jest bardzo zdenerwowany.
Gracz 2 - Papierosa, panie pułkowniku?
Gracz 1 - Znasz przykazania, synu?
Gracz 2 - Nie zabijaj?
Gracz 1 - Dokładnie.

Havoc - 2010-09-01 00:53:03

Nowy Świat Mroku, a raczej system, bo gramy w Gwiezdne Wojny. Nic się jeszcze nie dzieje i Narrator mówi:
- Dobra... rzućcie mi Czujność + Opanowanie.
Chcieliśmy już wziąć kości i rzucać, ale Narrator nas powstrzymał.
- Nie, moment! ... TO BEZ SENSU!
Powiedział to z takim żalem do samego siebie. Może Narrator słyszy głosy w głowie?

Lasard - 2010-10-28 18:44:17

Wczorajsza sesja Wolsunga:
Byliśmy w komnacie z sarkofagiem jakiegoś faraona. Faraon jak to faraon nawet po śmierci musi się rządzić, więc postanowił nas pomęczyć jako mumia za podebranie kilku jego świecidełek.
GM: Krejwenie, z trumny wyszła prawdziwa mumia faraona! To jest niebywałe odkrycie, wiele muzeów może zapłacić mnóstwo pieniędzy za taki okaz!
Ja (jako Krejwen): Okey, w takim razie jak każdy prawdziwy łowca mumii... wypalam do niej z mojej strzelby.

Darth Misiekh - 2010-12-18 22:28:33

Dzisiejsza sesja Matrixa:

   Ja jako MG każe jednemu z graczy przetestować umiejętność Strzelanie, ten bierze dwie kostki i rzuca ( W międzyczasie nakładam na wynik rzutu modyfikator -3 ) Gracz spogląda na kostki i głośno mówi do wszystkich: 4 minus 3 równa się 4. 
Ach ta dzisiejsza matematyka :P

Havoc - 2011-06-30 22:17:52

Dzisiejsza sesja Świata Mroku:

MG (ja) jest zapytany o to z czego jest zrobiona podłoga pod kafelkami. Gracze chcieli sprawdzić, czy w mieszkaniu które jest po remoncie, ktoś miał jakiś schowek w podłodze. Mieli podejrzenia, że coś może zostało. Spytany:
- Z czego jest zrobiona podłoga? Cement czy kamień?
- K*rwa, z budynku!

Lasard - 2012-03-19 10:59:24

Dungeon & Dragons

Pierwsza przygoda, kampania trochę bardziej przyziemna, realistyczna, postacie na 1 poziomie, mistrz gry odebrał nam wszystkie pieniądze których nie wydaliśmy przy tworzeniu postaci. Ledwie uniknęliśmy konfiskaty reszty naszych dóbr i pobicia przez bandę dryblasów; staramy się wyprosić od karczmarza noc w którymś z pokoi w zamian za przysługę - proponuje nam wyciągnięcie od dłużnika sztuki złota.
Jeden z graczy: A jeżeli nie będzie miał kasy?
MG jako karczmarz: To wybijcie mu wszystkie jego zęby i mi je przynieście.
Ja: A na co Ci jego zęby? Kto to kupi?
MG: Nikt, ale czasem dodaje skruszone zęby do piwa dla smaku. Może się napijecie?
Ja: Nie dzięki, pewnie gryzie w zęby...

www.ligamieczy.pun.pl www.pokemonevolution.pun.pl www.kp500x.pun.pl www.git-ludzie.pun.pl www.wieik-elektrotech.pun.pl